Disney stworzył nową Cruellę i nazwał ją Estellą
DISNEY STWORZYŁ NOWĄ CRUELLĘ I NAZWAŁ JĄ ESTELLĄ!
Po niesamowitej “Mulan”, o której możecie więcej przeczytać na Bywalcu Życia we wpisie „Nowa i długo wyczekiwana Mulan zachwyca”, z niecierpliwością czekałem na kolejny film od Disney’a, tym razem czerpiący garściami z animacji „101 dalmatyńczyków”, ale nie będący jej prostą (łamane na żywcem zerzniętą) kanwą jak w przypadku chociażby Króla Lwa czy Aladyna. Tym większe twórcy rozbudzili nadzieję, biorąc na warsztat jeden z najczarniejszych charakterów, przed tym nim taki się stał, fundując widzom emocjonalny rollercoaster. Ale czy faktycznie świetne założenia i pomysły przełożyły się na dobry film, czy jednak zostały na papierze scenariuszu?
Cruella za młodu była Estellą.
Przenosimy się do Londynu lat 70 ubiegłego stulecia, trwa punkrockowa rewolucja, wówczas młoda Estella (Emma Stone/Tipper Seifert-Cleveland) traci matkę. Z biegiem przedziwnych okoliczności zaprzyjaźnia się z Jasperem (Joel Fry) i Horacym (Paul Walter Hauser) – drobnymi, londyńskimi złodziejaszkami. Wraz z nimi zamieszkuje opuszczony budynek, który staje się ich domem, a także dziuplą dla łupów. Dziewczyna obdarzona niezwykłym talentem, pragnie, aby świat poznał się na jej modowych projektach. Jej plan nieuchronnie ziszcza się jej determinacją i uporem. Estella zwraca na siebie uwagę baronowej von Hellman (Emma Thompson). Legenda świata mody swym nikczemnym zachowaniem sprawia, że dziewczyna z potulnej Estelli przemienia się w żądną zemsty Cruellę.
Wszystko było za Cruellą…
Po zwiastunie byłem przekonany w stu procentach, że Cruella rozwali system. Mroczny klimat, dobrze znana bohaterka, muzyka… dosłownie wszystko przemawiało do mnie – musisz jak najszybciej się tylko da, zobaczyć ten film. Oczekiwania miałem wywindowane niebotycznie wysoko. Nie oszukujmy się, po rewelacyjnej Mulan, apetyt na dobre disnejowskie kino wzrósł jeszcze wyżej.
Dwie Emmy, brak dalmatyńczyków…
I niestety Cruella rozczarowała mnie na całej linii, totalnie. Śmiem wyrazić opinię, że tym razem Disney’owi nie wyszło. Coś poszło nie tak. Moim zdaniem, aktorki nie podołały roli. Mówię tutaj o dwóch Emmach, ale szczególnie o Emmie Stone, bo Emma Thompson nie grała roli pierwszoplanowej (choć ważną dla fabuły i dużo jej było w filmie, mówiąc wprost) i od biedy uszłaby w tłumie, gdyby mogła schować się za krwistą i wyrazistą Cruellą. Ale takiej Cruelli/Estelli nawet w najmniejszym stopniu nie wykreowała, wspomniana już, Emma Stone. Ta postać graną przez tę aktorkę była dziwnie zmanierowana, pewnie taka miała być, ale mnie to nie kupiło, wręcz irytowało. Co dziwaczniejsze, w zwiastunie na krótsza metę, jeszcze dało się polubić taką Cruellę, ale podczas seansu całego filmu – po prostu męczyła poprzez swoja mimikę niby zbuntowanej, niby pogniewanej a niby właśnie takiej w tym wszystkim hop do przodu! Pozostała obsada również nie wykazała się niczym szczególnym, panowie grający Horacego i Jaspera, dosyć nijacy, ale w stosunku do całości jednak na plus.
Infantylny pojedynek zamiast dobrej fabuły!
Fabuła filmu również mnie zawiodła. Nie chciałbym używać zbyt mocnych słów, ale chyba muszę. Akcja produkcji od początku do końca oparta została na pojedynku naszej Cruelli z baronową von Hellman (swoją drogą wstrętnej baby). I to bardzo dziecinnym pojedynku na złośliwości. W skrócie, jedna urządza pokaz mody, a druga wpada nieproszona i niszczy kreacje swojej przeciwniczki. I ten motyw powtarza się nieustannie jak w błędnym kole. Ni to ciekawe, ni to wciągające. Mamy dwie godziny filmu, więc zapełnijmy go czymś… tak chyba pomyślał bezradny scenarzysta, który co rusz zaganiał się w kozi róg, tym samym niosąc Cruellę na nieznane dotąd pola infantylizmu. Niechęć jednej projektantki do drugiej została nawet dobrze umotywowana, ale czego nie mogę wybaczyć twórcom to zepchnięcie dalmatyńczyków na trzeci plan. Przecież pierwowzór właśnie opierał się na opowiadaniu o tych psach w kropki, a sama postać Cruelli kreowana była na nienawiści do dalmatyńczyków. Ten film jest oficjalnym prequelem do filmu „101 dalmatyńczyków” z 1961 r. i po prostu nie wierzę, że ta Cruella za młodu przejdzie drogę do tej starej Cruelli, non-stop palącej fajkę. Coś złego się tu wydarzyło?! Scenarzyści przekręcili kręgosłup jednej z najbardziej złych zwyroli Disney’a, sprzedając nam bajkę o może zbuntowanej, ale w głębi ducha dobrej Cruelli, podczas gdy ta postać w przyszłości będzie chciała przerobić dalmatyńczyki na płaszcz z ich skóry. No, błagam! Znajdźcie mi większego złola!
Film o modzie, nie dla każdego.
Ten film okazał się być zupełnie nie dla mnie. Z powodów wyżej wymienionych, rzecz jasna, ale także przez nieustanne poruszanie się w tematyce modowej, co akurat do mnie nie trafia. Niemniej jednak nie sposób nie docenić pracy scenografa, który stanął na głowie, aby sukienka, którą zachwycają się wszyscy bohaterowie filmu, faktycznie wprawiała w osłupienie. A przede wszystkim dawała namacalność talentu modowego Cruelli. Nie ma tu żadnej umowności, co niestety przy produkcjach o mniejszym budżecie siłą rzeczy się zdarza, odbierając im siłę przekazu.
Cruella – podsumowanie.
Podsumowując, Cruella to pokaz siły Disney’a – siły realizacyjnej – od strony rewelacyjnej pracy kamery, przepięknych kostiumów, doborowo dobranej muzyki (np. piosenka Perhaps, Perhaps)… ale niestety tym razem zawiódł scenariusz – nieangażującą widza akcją, niewiarygodną kreacją głównych bohaterów. Nawaliły dwie Emmy. I pytanie, czy wzięcie się za Cruellę i próba przedstawienia jej z innej strony, w ogóle mogło się udać?
Cruella
Tytuł oryginalny: Cruella
Reżyseria: Craig Gillespie
Scenariusz: Dana Fox, Tony McNamara
Obsada: Emma Stone, Emma Thompson, Mark Strong
Produkcja: USA
Data premiery: 28 maja 2021
Grafika postu, grafiki w poście – materiały prasowe Disney, Format Opinii #36
Po niesamowitej “Mulan”, o której możecie więcej przeczytać na Bywalcu Życia we wpisie „Nowa i długo wyczekiwana Mulan zachwyca”, z niecierpliwością czekałem na kolejny film od Disney’a, tym razem czerpiący garściami z animacji „101 dalmatyńczyków”, ale nie będący jej prostą (łamane na żywcem zerżniętą) kanwą jak w przypadku chociażby Króla Lwa czy Aladyna. Tym większe twórcy rozbudzili nadzieję, biorąc na warsztat jeden z najczarniejszych charakterów, przed tym nim taki się stał, fundując widzom emocjonalny rollercoaster. W filmie zostaje nam przedstawiona postać młodej Estelli – zanim ta przekształciła się w budzącą grozę Cruellę, zgodnie ze słowami Williama Goldinga „wytwarzającą zło niczym… Czytaj więcej »