Każdy „Czasami kłamie” ale… nie narrator
Amber Reynolds, po wypadku samochodowym, zapada w śpiączkę. I choć nie może poruszyć się ani cokolwiek powiedzieć, jest świadoma tego, co dzieje się naokoło niej.
Plany fabularne powieści.
Pierwszy, teraz, czyli wszystko co dzieje się w szpitalu, kiedy Amber leży w śpiączce i próbuje odzyskać pamięć, a przede wszystkim wybudzić się.
Drugi, na tydzień przed wypadkiem. Wtedy poznajemy jej pracę, siostrę i męża. Amber pracuje w rozgłośni radiowej jako zastępczyni prowadzącej główną audycję. Już wtedy poznajemy jedną z wielu twarzy Amber, bo nasza bohaterka wcale takim aniołkiem nie jest, za jakiego chciałaby uchodzić.
Trzeci, wspomnienia z dzieciństwa. Są przedstawione w formie pamiętnika. Bardzo podobało mi się, jak Feeney potrafiła dostosować słownictwo, styl opowiadania do tego, kto był autorem tego pamiętnika, czyli do kilkunastoletniej Amber. Wydarzenia z tego planu najlepiej mi się czytało. Były stosunkowo krótkie i ciekawe.
Narrator kłamca!
Powiedzieć, że główna bohaterka „Czasami kłamię” – Amber, nomen omen, czasami kłamie, to tak jakby nic nie powiedzieć. Tytuł należy traktować z dużym przymrużeniem oka, jeśli planuje się dociec prawdy i rozwikłać kluczową intrygę. A czy jest to łatwe? Czy w ogóle można tego dokonać?
Myślę, że nie jest sztuką skonstruować zagadkę z zaskakującym rozwiązaniem, gdy autor w ogóle nie daje na kartach swojej historii żadnych podpowiedzi. Alice Feeney doskonale bawi się z czytelnikiem, co rusz wprowadzając go na nowe tropy, dość często wyprowadzając go w pole, bo jak dowiadujemy się z samego tytułu, Amber czasami kłamie.
I sęk w tym, że Amber jest jedynym narratorem. Ta książka bardzo mocno wyróżnia się na tle jakichkolwiek innych, ponieważ narracja wprowadza w błąd. I trzeba samemu oceniać, gdzie tak właściwie nasz narrator skłamał. I w tym przypadku nie tak głupio brzmi przejęzyczenie jednego z polityków – „nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne”, bo w historii Alice Feeney nawet białe nie jest białym. Moim zdaniem, taki „narrator kłamca” to strzał w dziesiątkę. No bo przecież, kto nie wierzyłby opowiadającemu?!
Historia bez oklepanych schematów.
Podsumowując, debiut Alice Feeney zaskakuje. I to zaskakuje bardzo pozytywnie. Autorka nie bała się iść swoją własną drogą. Stworzyła oryginalną i pozbawioną oklepanych schematów historię, która na ogół trzyma w napięciu. Historia czasami potrafi znużyć czytelnika, co prawda. Jednak warto przebrnąć przez te momenty, aby dobrnąć do całkiem dobrego finału.

"Czasami kłamię"
Tytuł oryginalny: Sometimes I Lie
Autor: Alice Feeney
Gatunek: psychologiczny, thriller
Oprawa: miękka
ISBN:9788328047570
Data wydania: 23 października 2017 r.
Wydawnictwo: W.A.B
Notka o autorce, fotografia: Goodreads, grafika postu © by bywalec życia. Format Opinii #8
Pamiętam bardzo dobrze, jakie poruszenie pośród blogerskiej rodziny wywołała swego czasu ta książka. Pamiętam też, że większość recenzji, które o niej widziałem było bardzo pochlebnych. Nie pamiętam natomiast anie jednej wzmianki o drugiej powieści autorki o której jak wspominasz powinno być głośno wiosną kończącego się roku.
Podoba mi się sposób w jaki jak napisałeś narratorka książki kreuje rzeczywistość. A że nie wszystko czym raczy czytelnika jest 100 % prawdą tym lepiej. Ja lubię dociekać prawd nieoczywistych. Na pewno po tę książkę sięgnę w swoim czasie.