Listy starego diabła do młodego od autora Opowieści z Narnii

„Listy starego diabła do młodego” od autora Opowieści z Narnii 

 

Listy starego diabła do młodego

Stary i doświadczony diabeł, na stanowisku podsekretarza stanu w piekle, pisze listy do swojego bratanka Piołuna, zesłanego do pracy na ziemi. W nich poucza młodego szatana, jak zdobyć duszę człowieka. Jak się okazuje podstęp i dywersja działają całkiem nieźle, niemniej jednak Nieprzyjaciel nie składa broni, wytrwale walczy o synów i córki Adama, nawet bardziej niż oni sami o siebie.  

 

C. S. Lewis, właściwie Clive Staples Lewis (1898-1963), brytyjski pisarz, filolog oraz wykładowca uniwersytecki. Jego ojciec Albert był prawnikiem, a matka Florence córką anglikańskiego pastora. Podczas I Wojny Światowej wstąpił do armii. Wraz z końcem wojny, podjął studia na Uniwersytecie w Oxfordzie. Swój powrót do wiary chrześcijańskiej, co ma ogromny wpływ na jego twórczość, zawdzięcza rozmowom z J. R. R. Tolkienem oraz Hugo Dysonem (w ramach spotkań społeczności literackiej, pod nazwą Inklingowie), a także literaturze George’a MacDonalda. Swoją przemianę opisuje w autobiografii „Zaskoczony radością”. W 1951 r. ukazuje się pierwszy tom „Opowieści z Narnii” zatytułowany „Lew, czarownica i stara szafa”, który to przyniósł mu ponadczasową sławę. * 
 
Jeśli zainteresowałeś się życiem i twórczością C.S. Lewisa, zapraszam Cię do przeczytania postu biograficznego o pisarzu na Bywalcu Życia pt. „C.S. Lewis – autor nie tylko Opowieści z Narnii”
 
Listy starego diabła do młodego to zbiór aż 31 listów, które C.S. Lewis publikował na łamach prestiżowego czasopisma The Guardian. Pierwszy list ukazał się 2 maja 1941 r. Jednak wszystkie listy – w chronologicznej kolejności – możemy przeczytać w formie książkowej, w Polsce za publikację odpowiada wydawnictwo Media Rodzina. To samo, które wydało Opowieści z Narnii. Listy możemy także odsłuchać, czyta Zbigniew Zapasiewicz. I od razu zdradzam, na bieżąco po odsłuchaniu, lektor wykonał kawał dobrej roboty. Niegłupim pomysłem (tak głośno myślę) byłoby najpierw przeczytanie, zaznaczenie sobie, co ważniejszych fragmentów, a dopiero następnie przesłuchanie audiobooka. To jedna z tych lektur, które warto przyswoić sobie co najmniej dwukrotnie.        

Listy starego diabła do młodego

Diabły nie biorą się za łby?!  

Głównym narratorem, jak zresztą mówi sam tytuł, jest stary diabeł. Ma nawet swoje imię – Krętacz. Dla fanów Opowieści z Narnii, nadmienię na marginesie, że w twórczości Lewisa spotkaliśmy się już z bohaterem o tym samym imieniu. Odsyłam was do ostatniego tomu narnijskiego cyklu – Ostatniej bitwy. Tam postać małpy o imieniu Krętacz (z angielskiego Screwtape) znajduje lwią skórę, którą wykorzystuje do przebrania się za Aslana. Zuchwałość małpy sprowadza nad Narnię apokalipsę i nawet powrót pierwszych władców (Piotra, Łucji i Edmunda, niestety bez Zuzanny) może nie odmienić strasznego losu, który zmierza nad krainę. 
 
Tutaj Krętacz, w przeciwieństwie do tamtego, jest po prostu inteligentniejszy. I w świecie złożonym z więcej kolorów niż czerni i bieli, musi być cwańszy i tak też Lewis go zbudował jako postać literacką. Z tym aspektem akurat mam duży kłopot, o czym napiszę w dalszej części opinii. 
 
Niejako drugim bohaterem listów jest młody diabeł, bratanek Krętacza – Piołun. To do niego idzie główny przekaz. Poznajemy również i jego perspektywę, ponieważ jego wuj wprost przytacza problemy, z jakimi młody diabeł zwraca się do starego.           

A cały ambaras i o co naprawdę się diabłom rozchodzi sprowadza się do jednego – odciągnięcia ludzi od wiary, moralności, dobra. Swój cel chcą osiągnąć za wszelka cenę, tym samym zadając najpotężniejszy cios swojemu odwiecznemu Nieprzyjacielowi.
 
Lewis operuje nomenklaturą „pacjent”, przez co rozumiemy człowieka kuszonego przez diabła oraz „Nieprzyjaciel”  – w tej roli Bóg. Czytając Listy starego diabła do młodego musimy nadążać za ironią, sarkazmem, nietuzinkowym poczuciem humoru Lewisa, a także pamiętać, że w tej prozie (albo raczej epistolografii) wszystko należy rozumieć na opak. W końcu nie będziemy utożsamiać się z diabłem, nie o to chodziło autorowi! A poznając jego punkt widzenia, zapoznając się z całym wachlarzem manipulacji, ustrzec się jego sztuczek i zarzucanych sieci zła.   

Odbicie własnego życia

Nie spodziewałem się, że Lewis, pisząc tekst de facto w ubiegłym stuleciu, tak mocno dotknie wrażliwych strun katolika (ale wydaję mi się, że szerzej… po prostu człowieka) zapewne ze swoich czasów, ale również z moich. Czasy Lewisa przypadły na II Wojnę Światową, co zresztą w listach diabłów się odzwierciedla, bo najzwyczajniej w świecie z tego faktu cieszą się. Ma to im ułatwić pracę. Bo ludzie sami się wytłuką, a potem na piechotę pójdą do piekła. Czasy kompletnie inne, okoliczności diametralnie nie zgadzają się, a mimo wszystko Lewis uchwycił w listach uniwersalne sposoby szatana na odbicie wiernego z rąk Boga. Czytając książkę, kiwałem głową, jakby autor pisał o mnie. Jakbym to ja był tym pacjentem, a za mną czaił się młody diabeł (może nawet i Piołun), spychając mnie na manowce. Oczywiście, zaraz znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że Clive Staples Lewis opisał garść komunałów. Wiecie, jak z horoskopem, zawsze się coś dopasuje pod siebie. Osobiście byłbym daleki tej opinii. Listy starego diabła do młodego to w swej strukturze przewrotna opowieść filozoficzna, która skłania do myślenia. Chciałbym w tym miejscu przytoczyć kilka cytatów, aby przekonać Was, że warto sięgnąć po tę pozycję, one najlepiej opowiedzą Wam o całości:
 

Doprawdy, najpewniejszą drogą do Piekła jest droga stopniowa – łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów.          

Istnieją dwa równe i przeciwne sobie błędy, które mogą być popełnione przez ludzkość odnośnie demonów. Pierwszy, to niewiara w ich istnienie. Drugi, to wierzyć i być aż zanadto i niezdrowo nimi zainteresowanym.

Zabawne jest, jak śmiertelnicy stale wyobrażają nas sobie jako tych, którzy wtłaczają im coś w głowę; w rzeczywistości najlepszą robotę wykonujemy wtedy, gdy pewnych rzeczy nie dopuszczamy do ich świadomości.

Sprawdziłem akta tej dziewczyny i przeraziłem się tym, co znalazłem. Nie tylko chrześcijanka, lecz taka chrześcijanka – nikczemna, skryta, wdzięcząca się, pruderyjna, małomówna, nieśmiała, spokojna, nic nie znacząca, dziewicza pensjonarka. Przyprawia mnie o mdłości. Ona cuchnie i parzy poprzez same kartki jej akt. Do szaleństwa doprowadza mnie to, że świat coraz bardziej stacza się ostatnio ku gorszemu. W dawnych czasach posłalibyśmy ją po prostu na arenę.

 

Listy starego diabła do młodego

Inteligentny i czarujący narrator?

Jedyne problem, jaki de facto mam z Listami starego diabła do młodego, to samo ukazanie w nich diabłów. Wydaję mi się, że Lewis trochę wpadł w pułapkę uromantycznienia zła. Jego bohaterowie, co prawda cały czas knują i układają niecne plany, ale przy tym zostali wykreowani na inteligentnych, a wręcz dżentelmeńskich panów. Służą złu, ale niemal z dostojnym ukłonem. W popkulturze jest to zjawisko powszechnie występujące, że niejako zakochujemy się w czarnym charakterze, a losy tego dobrego w ogóle nas nie obchodzą. Bo np. są nudne. Już nie mówiąc o samym fakcie narracji pierwszoosobowej, która siłą rzeczy zbliża nas z opowiadającym, w tym przypadku ze starym Krętaczem.                
 
Stoję na ugruntowanym zdaniu, że zdecydowanie warto przeczytać Listy starego diabła do młodego. I choć sama formuła przypomina bardziej krótkie eseje niż powieść, zawiera pewne elementy fabularne, które tworzą logiczną całość. A nadto sama treść niesie ze sobą wartościowe rozważania filozoficzno-religijne od samego autora Opowieści z Narnii. Sam złapałem się na tym, że ta publikacja wywarła żywe skutki na moje życie. Już inaczej patrzę na pewne rzeczy, zdarzenia czy ich konotacje. Szczerze, polecam!                                
 
4/5
listy starego diabła do młodego

Listy starego diabła do młodego

Tytuł oryginalny: The Screwtape Letters

Autor: C. S. Lewis 

Gatunek: filozofia, etyka 

Wydawca polski: Media Rodzina 

Tłumacz: Stanisław Pietraszko

Data premiery w Polsce: 01.12.1990 r. 

* Opracowane na podstawie: zyciorysy.info, Wikipedia i Media Rodzina, grafika postu © by Bywalec Życia, baza – Pixabay, Media Rodzina, Format Opinii  


Yhm... to może nie być głupi pomysł?!

Aby dołączysz do grona subskrybentów Bywalca Życia. I Otrzymywać powiadomienia o nowych konkursach, wpisach i wielu innych akcjach.

Wyrażam zgodę na przekazanie moich danych osobowych do MailChimp ( więcej informacji )

Trzy żelazne zasady Bywalca Życia. Zero spamu. Bezpieczeństwo adresu e-mail. Możliwość wypisania się z listy subskrybentów w każdej chwili.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments