Top 10 gier mojego dzieciństwa
Czas na wielki powrót do przeszłości… wielki i sentymentalny. I inaczej być nie może i nie chce być. Gry są kwintesencją każdego dzieciństwa i jednym z najmilszych wspomnień, jakie towarzyszy nam przez całe dorosłe życie. Jak zwykle zaczynamy od miejsca 10, tym samym rozpoczynając podróż w zamierzchłe czasy nowego millennium.
10
TOY STORY
Kapitalna gra, oparta na fabule animowanego filmu „Toy Story 2” z wytwórni „Walt Disney”. Kowboj Chudy zostaje porwany przez bezwzględnego Ala McWhiggina, otyłego właściciela sieci sklepów „Hala z zabawkami Ala”. Na pomoc Chudemu wyrusza Buzz Lightyear, w którego wciela się gracz. Mamy do dyspozycji szereg broni i akcesoriów takich jak rakietowe buty czy kosmiczne tarcze. Gra zawiera 15 barwnych światów, przez które przechodząc, kolekcjonujemy i zdobywamy żetony „Pizza Planet”. Nie udało mi się jej nigdy ukończyć, poległem na czwartym świecie (anglojęzyczna wersja i toporne sterowanie Buzzem nie ułatwiały mi sprawy za dzieciaka). Jednak to nie zmienia faktu, że wspominam ją z dużym rozrzewnieniem. A po latach z przyjemnością oglądnąłem let’s play od CDDZeo.
9
DESPERADOS: POSZUKIWANY, ŻYWY LUB MARTWY
Jedna z trudniejszych i bardziej wymagających gier, stworzona na motorze gry „Commandos” (przez to bardzo do niej podobna). Rewolwerowiec John Cooper wpada na trop bezwzględnego El Diablo. Przemierzając Dziki Zachód, wraz z pięciorgiem przyjaciół postanawia, że sprawiedliwości stanie się zadość. Gracz kieruje sześciorgiem bohaterów, a każdy z nich ma swoje unikalne umiejętności. I tak na przykład Sam Williams potrafi wiązać wrogów, a Doc McCoy umie leczyć czy rzucać butlę z eterem. Grę przeszedłem dwukrotnie (25 plansz z misjami), co mnie kosztowało niemało cierpliwości. Na YouTube znalazłem tylko jeden let’s play wart uwagi. Jest on od Cellar Dorr.
8
LOMAX
Cholernie trudna zręcznościówka przeznaczona dla najmłodszych. Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia! Przenosimy się do magicznej krainy „Lemniglandii” (btw. bardzo ciekawa nazwa!), w której jako tytułowy Lomax musimy obalić rządy mrocznego czarownika – „Złego Edka”. Gra ma 40 bajecznych poziomów, które składają się na 4 światy. Główna postać została wyposażona w magiczny hełm, za pomocą którego odpiera ataki ze strony piratów, kowbojów i innych stworów (w zależności od świata i poziomu). Gra była dla mnie nie do przejścia. Polecam let’s play od Neku.
7
SUPER MARIO BROS
Największy klasyk wśród gier wszech czasów. W grze „Mario Super Bros” kierujemy hydraulikiem Mario, który przemierza krainy „Mushroom Kindgom” (tylko w prawą stronę ekranu), poszukując księżniczki Toadstool. Jego głównym antagonistą jest Bowser. Aby ukończyć poziom musimy dotrzeć do chorągiewki. Gry nigdy nie skończyłem, nawet rozpoczynając ją kilkukrotnie na nowo na kilka lat później od pierwszego zagrania, dlatego wspominam ją umiarkowanie pozytywnie.
6
FARAON
Strategiczna gra najwyższych lotów. Przenosimy się w najodleglejsze czasy na ziemie doliny Nilu (2600-700 p.n.e.). Wcielamy się w władcę ziem, który ma za zadanie z wiosek uczynić metropolie. Budujemy domy, studnie, spichlerze. Zajmujemy się pobieraniem podatków i dbaniem o bezpieczeństwo swoich mieszkańców. Musimy zadbać o dobre relację z bóstwami, budując im pomniki i kaplice. Gra „Faraon” rzuca nam nieustannie kłody pod nogi… A to wybucha pożar, bo nie zainwestowaliśmy w remizy strażackie. A to kończą się fundusze, bo przeinwestowaliśmy w apteki. Faraon zabrał mi niezliczoną ilość godzin z życia. Gdy zaczniesz budować swoje miasto… nie ma Cię dla świata.
5
HEROES OF MIGHT AND MAGIC
Rewelacyjna gra turowa,która wciąga gracza w swój świat i sprawia, że nie istnieje nic poza nim. Grałem tylko w „Heroes of Might and Magic” 1, 2, 3 i 4, przy czym 3 była zdecydowanie najlepsza i najbardziej klimatyczna. Możemy rozegrać konkretną fabułę albo pojedynczy scenariusz. Swoim bohaterem eksplorujemy krainę z kruszców, skarbów i innych znalezisk. Rozbudowujemy swój zamek np. w gildię magów czy fort. Rekrutujemy stworzenia i podbijamy nowe zamki. Moimi ulubionymi stworzeniami byli wampiry (potrafili wysysać życie z przeciwnika i samemu się w nie wzbogacać), a także kościotrupy, które po walce ożywali i kończąc dany scenariusz miało się ich tysiące (inna bajka, że łatwo ginęli). Ubolewam tylko, że moje rozgrywki były tak dalekie od mistrzowskich rozgrywek Procjona.
4
HARRY POTTER I KAMIEŃ FILOZOFICZNY
Ostatnie miejsce przed podium zajmuje „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”. Fabuła gry została bardzo wiernie oparta na fabule książki J. K. Rowling. Gra kojarzy mi się z zimą i świętami i ogólnie bardzo, bardzo pozytywnie. Może z wyjątkiem misji ze starym Filchem i jego kotką – Panią Norris. Do dzisiaj pamiętam jego upiorny śmiech i zawołanie „intruder” w bibliotece, kiedy Harry Potter ukrywał się pod pelerynką niewidką. Nie mógłbym nie polecić let’s play od KinaCzewa.
3
CROCK: LEGEND OF THE GOBBOS
Jedna z pierwszych trójwymiarowych platformówek. Małego krokodyla wychowują jeszcze mniejsze gobbosy. Pewnego dnia ich bajkową krainę napada zły baron Dante, który porywa mieszkańców i zamyka ich do klatek. Tytułowemu krokodylowi udaje się uciec z pomocą magicznej Beany. Wkrótce powraca, stawiając czoła złemu Baronowi. Gra znowu przeznaczona jest dla najmłodszych, ale jej poziom jest piekielnie trudny, a sterowanie cholernie uciążliwe. Żyć jest mało, ale za to bardzo łatwo wpaść w ciemną otchłań czy utopić się w lodowatej rzece. Grę przeszedłem dwukrotnie, ale ani razu nie udało mi się uratować wszystkich gobbosów, w wyniku czego nie udało mi się odblokować wielu bonusowych plansz. I mimo, że gra nazywa się „Crock” całe dzieciństwo myślałem, że tytułowy bohater jest smokiem (#idiota). Na YouTube gra cieszy się dużą popularnością. Ja natomiast polecam let’s play od Hunter.
2
KAPITAN PAZUR
Dwuwymiarowa gra platformowa z genialną fabułą i rewelacyjnymi postaciami. Przenosimy się do świata psów i kotów, w hiszpańskim wydaniu. Kapitan Pazur jest największym piratem, który niepodzielnie panuje nad wodami „Siedmiu Mórz”. Z polecenia samego króla, psi kapitan La Rauxe pojmuje Pazura i więzi go w lochach. Tam Pazur dowiaduje się o istnieniu „Amuletu Dziewięciu Istnień”, który daje wieczne życie. I w tym momencie rozpoczyna się gra. Naszym zadaniem jest pomóc Pazurowi znaleźć klejnoty, które uaktywniają amulet. Jeśli powiedziałem, że „Lomax”, „Desperados” i „Crock” byli grami prawie nie do przejścia, tak „Kapitan Pazur” poziom trudności winduje nieporównywalnie wyżej. Za dzieciaka poległem w połowie gry, bodajże na 7 levelu. Wszystkich poziomów jest 14, a ostatni to totalny kosmos do przejścia. Teksty Kapitana Pazura są genialne. I tak na przykład nasz kot mówi: „cholerne ptaszyska” czy „wypchaj się”. Psy również nie pozostają w tyle, mówiąc: „ty stara łajzo” czy „martwe koty nie gadają”. Eddi w swoim let’s play’u udowadnia, jest mistrzem „Kapitana Pazura”.
1
ROBIN HOOD: LEGENDA SHERWOOD
Gdy tylko pomyślałem o stworzeniu „top 10 gier mojego dzieciństwa” od razu wiedziałem, że miejsce pierwsze będzie należało do Robin Hood’a. I tak się stało. Bo to najgenialniejsza gra na całym świecie, moim zdaniem. Historię Robin Hood’a zna każdy, a tę grę powinno poznać jak najwięcej ludzi. Robin Hood wraz z przyjaciółmi musi pomóc królowi Ryszardowi ponownie zasiąść na tronie Anglii, tym samym nie dać się schwytać ludziom szeryfa Nottingham. Moją ulubioną postacią był braciszek Tuck. I choć nie posiadał on najlepszych umiejętności, i tak zabierałem go na każdą misję. Właśnie na pierwowzorze braciszka Tucka stworzyłem w swojej książce „Czarodzieje Hateway” postać księdza Witalisa. Grę przeszedłem wielokrotnie, na wszystkich poziomach trudności. Dubbing należy do kolejnej najgenialniejszej rzeczy w tej grze. Teksty: „zostań w zasięgu strzału, śmieciu”, „stój, kmiocie”, „widziała to twoja matka”, „dziękuję, coś wam powiem”, „zrób jak ja, kup se cep” są dla mnie kultowe. Przy tej grze polecam dwa let’s play’e: pierwszy od MrSetoKami i drugi od dudsonowable.
grafika postu © by bywalec życia, format publicystyczny #3
Dzięki za ten wpis, ciekawie i przyjemnie piszesz; szczerze mówiąc- kupiłeś mnie tym 🙂