Opowieści z Narnii – motywy chrześcijańskie

Opowieści z Narnii – motywy chrześcijańskie.

 

Nie jest tajemnicą, a jeśli już to wyłącznie tajemnicą poliszynela, że Clive Staples Lewis we wszystkich 7 tomach o Narnii poukrywał motywy biblijne czy szerzej – chrześcijańskie. Za co nie uniknął gromów ze strony ówczesnych krytyków, o czym już wiecie z postu „Top 10 narnisjkich ciekawostek”. Nie pozostaje nam nic – jak ruszyć tropem zakamuflowanych przesłań, aby jeszcze lepiej poznać „Opowieści z Narnii”.

 

POST POWSTAŁ W RAMACH CYKLU „ROK Z NARNIĄ”.

 

W poszukiwaniu ukrytych – jak byśmy to dzisiaj powiedzieli – easter eggów zaczynamy od tomu pierwszego „Lwa, czarownicy i starej szafy”. Świat narnijski jest szarpany wojną dobra i zła. Po jednej stronie stoi Biała Czarownica ze swoją armią niewiernych, tchórzliwych i pobłądzonych stworzeń: wilków, krasnali i minotaurów. Na jej przeciw wychodzą uzbrojone siły Aslana. Jej szeregi zasilają bobry, dumne centaury i fauny. Ku zwycięstwu ma ich poprowadzić rodzeństwo Pevensie: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja.

Uniwersum Opowieści z Narnii, zupełnie jak nasz świat, charakteryzuje się wolnością danej jednostki. Aslan jak Jezus dał każdemu jednemu wolną wolę, co niesie za sobą srogie konsekwencje. Stąd biorą się wojny, nieszczęścia i cierpienia. W Narnii panuje ciche przyzwolenie na zło, które jest nieodłącznym elementem wolności. Nie da się pogodzić ognia i wody, coś kosztem czegoś.

W książkowym Edmundzie można dopatrywać się postawy Judasza. Nie jest to kalka jeden do jeden (jak w przypadku innej postaci, o której będzie za chwilę), ale pewne elementy bardzo mocno się zgadzają. Judasz Iskariota był jednym z apostołów, który wydał Jezusa Chrystusa w ręce Sanhedrynu za 30 srebrników. Edmund Pevensie zdradził swoje rodzeństwo, współpracując ze złą do szpiku kości Jadis za słodycze. Cóż, każdy ma swoją cenę… Biblijny Judasz, targany wyrzutami sumienia, popełnił samobójstwo. Edmunda spotkał lepszy los.

To nic odkrywczego, ale należy to w tym miejscu powiedzieć. Lew Aslan jest niemalże identycznym odpowiednikiem naszego Jezusa Chrystusa. W samych Opowieściach z Narnii pada następująca wymiana zdań:

 – Czy ty… czy tam jesteś również, panie? – zapytał Edmund.
– Jestem – rzekł Aslan. – Ale tam noszę inne imię. Musicie mnie rozpoznać pod tym imieniem. 

To akurat cytat z tomu trzeciego – „Podróży Wędrowca do Świtu”. Powróćmy jednak do „Lwa, czarownicy i starej szafy” i wolty Edmunda przeciw najbliższym. Gdy Biała Czarownica przestaje mamić chłopaka i pokazuje swą prawdziwą twarz, ten rozumie swój błąd, a jego bratu udaje się go ocalić przed śmiercią z rąk bezwzględnej Jadis. Niemniej jednak na tym nie kończy się historia, a zaledwie wchodzi w jej kluczowe rozwinięcie. Według starożytnego, narnijskiego prawa (zwanego Prawem Wielkich Czarów) każdy zdrajca należy do Białej Czarownicy, co Jadis skrupulatnie wykorzystuje i żąda wydania chłopaka w jej ręce na specjalnej audiencji u Aslana. Lew ofiaruje swoje życie za życie Edmunda i ginie, ale dzięki Największym Czarom Sprzed Początków Czasu zostaje wskrzeszony, bo gdy dobrowolna ofiara oddaje swój największy dar, może powrócić do życia. Aslan podobnie jak Jezus zginął, a potem zmartwychwstał, aby ofiara została spełniona.

W „Lwie, czarownicy i starej szafie” ważną rolę spełniają państwo bobrowie. I nie dziwi fakt, że niektórzy doszukują się podobieństwa między nimi a duchownymi. Ci i ci pomagają znaleźć drogę do boga. Są łącznikiem, mostem. Gdyby nie bobry, rodzeństwo Pevensie nie uciekłoby wilkom nasłanym przez Jadis. Gdyby nie oni, Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja razem z Aslanem nie ocaliliby Narnii przez zagładą i wieczną zimą. Mi ta alegoria bardzo się podoba! I nawet nie przeszkadza fakt, że jest troszeczkę naciągnięta 😉.

Pojawienie się świętego Mikołaja z worem pełnym prezentów dla rodzeństwa Pevensie to już totalne nawiązanie do chrześcijaństwa. Mimo tego, iż dziś częściej kojarzonym mikołajem jest ten z reklamy Coca-Coli.

Natomiast w tomie 5 Opowieści z Narnii: „Koniu i jego chłopcu” czwórka głównych bohaterów: Szasta, koń Bri, Arawis oraz klacz Hwin chcą uciec z Kalormenu do Narnii. I niektórzy w wielkiej ucieczce naszych protagonistów doszukują się podobieństwa do Izraelitów, którzy prowadzeni przez Mojżesza zmierzali ku Ziemi Obiecanej. Oczywiście, że pewne elementy można dopasować do siebie np. Kalormen – Egipt, ale nie uważam tej teorii za szczególnie trafną. Sprzężenie paraleli jest zbyt luźne, a interpretacja zbyt daleko posunięta, aby mnie przekonała do siebie.      

Zapewne nikogo nie zdziwi fakt, że Lewis w opisach stworzenia Narnii przez lwa (w „Siostrzeńcu czarodzieja”, pierwszym tomem Narnii pod względem chronologii zdarzeń) dużo czerpał z biblijnych relacji stworzenia świata przez boga.

Nasz Stwórca najpierw rozdzielił światłość od ciemności, następnie ukształtował wody i lądy, które ubogacił roślinami i zwierzętami. A dnia siódmego, ulepił z gliny człowieka, aby pilnował porządku na Ziemi. 

Natomiast, Aslan zaczął od gwiazd i słońca, przez ziemię i rośliny, aż do zwierząt, które uczynił mówiącymi i rozumnymi. Niektóre z nich urosły, a niektóre np. jak słonie zmalały. Opiekę nad nimi przekazał dorożkarzowi Frankowi z jego żoną Heleną, którzy przez przypadek wraz z Jadis przedostali się do Narnii, ale to już inna historia…

Bóg słowem stworzył świat, Aslan Narnię powołał śpiewem! 

Nie jest również tajemnicą, że C. S. Lewis przy pisaniu „Ostatniej bitwy” (ostatniego tomu Narnii) inspirował się Apokalipsą Św. Jana, o czym mogliście się dowiedzieć m.in. ze wpisu „Top 10 narnisjkich ciekawostek”. Odchodząc od postaci małpy albo inaczej, wnosząc postać małpy na poziom symboliczny (małpa zwana Krętaczem przebrała osła Łamigłówka w lwią skórę i wmówiła Narnijczykom, że to właśnie jest Aslan), dostaliśmy niepokojącą historię, historię fałszywego zbawcy, który nierozłącznie wiąże się z nadejściem końca świata.

Autor Opowieści z Narnii pod alegorią ludu Karolmeńczyków opisał wyznawców agresywnej religii, co szczególnie dzisiaj widać jak na dłoni, o kim mogła być ówcześnie mowa. Bóg Karolmeńczyków – Tasz (czteroręki człowiek z głową ptaka), stanowił kompletne przeciwieństwo Aslana. Był wręcz nazywany demonem, którego czczono w Karolmenie. Krętacz próbuje przekonać Narnijczyków, że Aslan i Tasz to ten sam bóg, którego tytułuje Taszlanem. To przecież nadrzędny cel szatana, żeby przekonać ludzi, że między nim a bogiem nie ma żadnych różnic. Przerażające…

Oczywiście, odniesień do chrześcijaństwa czy jeszcze szerzej, odniesień religijnych w Opowieściach z Narnii jest dużo, dużo więcej. To choćby same nazwy jak Ker-Paravel (niższy sąd), imiona jak Aslan (z tureckiego lew), Gwendolina (z walijskiego błogosławiona) czy Jadis (z perskiego czarownica). W ramach cyklu „Rok z Narnią” już o tym było 😉, zachęcam do poprzednich postów. Śledząc biografię Lewisa, którą również możesz przeczytać na Bywalcu Życia we wpisie „C. S. Lewis – autor nie tylko Opowieści z Narnii” nie należy się temu w żaden sposób dziwić. To wręcz naturalna konsekwencja poglądów, zdobytej wiedzy, zapatrywania się na świat samego autora Opowieści z Narnii, które są ogromną bazą rozważań filozoficznych, teologicznych i głęboko życiowych. Bo nie od dziś wiadomo, że czasem teologia i filozofia lubią rozjeżdżać się z życiem.           

      

                                 

Źródła: Game Exe, SSB24, Kulturalnie, źródło cytatu: Wikicytaty, wykorzystano fragmenty ze wpisów na Bywalcu Życia: „Jak powstała Narnia – Siostrzeniec czarodzieja”, „To już koniec Opowieści z Narnii – Ostatnia bitwa”, „Inna Narnia – Koń i jego chłopiec”, grafika wyróżniająca © by Bywalec Życia, format publicystyczny #12   

Yhm... to może nie być głupi pomysł?!

Aby dołączysz do grona subskrybentów Bywalca Życia. I Otrzymywać powiadomienia o nowych konkursach, wpisach i wielu innych akcjach.

Wyrażam zgodę na przekazanie moich danych osobowych do MailChimp ( więcej informacji )

Trzy żelazne zasady Bywalca Życia. Zero spamu. Bezpieczeństwo adresu e-mail. Możliwość wypisania się z listy subskrybentów w każdej chwili.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Najnowsze
Najstarsze Najlepsze
Inline Feedbacks
View all comments
Karolina z Rudeiczarne.pl
10 maja 2021 14:11

Uwielbiam Opowieści z Narnii i niesamowite ile przeróżnych motywów można zawsze znaleźć!

Wędrówki po kuchni
Wędrówki po kuchni
9 maja 2021 13:12

Opowieści z Narnii czyta się jednym tchem. Motywy biblijne już zupełnie nie w moim klimacie

Patrycja Czubak
Patrycja Czubak
9 maja 2021 10:41

Ciekawy pomysł na wpis. Z przyjemnością mi się go czytało. 🙂

Kathy
Kathy
9 maja 2021 10:11

Podobnie jak Karolina z Bąbelkoowa nie czytałam i tego typu literatura średnio mnie pociąga, też z Kościołem nie mam nic wspólnego, ale z literackiego punktu widzenia lubię poszukiwania ukrytych motywów i porównania, jak w historii z nimi się obchodzono w różnych dziełach.

Karolina/Nasze Bąbelkowo
9 maja 2021 09:33

Nie czytałam „Opowieści z Narnii”,fantasy jakoś niekoniecznie mnie pociąga – a motywy biblijnrme to już zupełnie nie dla mnie,bo jestem ateistką.

Anna z Wychowanie to przygoda
8 maja 2021 15:14

Uwielbiam Narnie i z zainteresowaniem śledziłam Twój cykl. Tym bardziej, ze syn właśnie odkrywał narnijski świat. Pozdrawiam!